Nowej Prawicy przeciw Starej Prawicy: Przedmowa

[1]

Książkę Grega Johnsona Nowej Prawicy przeciw Starej Prawicy można kupić tutaj [2].

2.788 słowa

English original here [3], Spanish version here [4]

Część 1 (Wprowadzenie [5], Rozdział 1 [6])

Być może najlepiej zacząć od tego, czym niniejsza książka nie jest. Greg Johnson nie atakuje swoich czytelników statystykami udowadniającymi rolę, którą Żydzi odegrali w zepsuciu i postępującym upadku białych w Ameryce oraz innych krajach. Nie omawia zepsucia mediów i świata akademickiego oraz tego, jak do niego doszło. Nie omawia danych dotyczących różnic rasowych w inteligencji i przestępczości, aby wyjaśnić zachowanie kolorowej Ameryki. Nie usiłuje obalić współczesnej mantry o tym, że rasa jest jedynie konstruktem społecznym zaprojektowanym, aby zapewnić białym ludziom niezasłużone przywileje.

Te bitwy intelektualne są już zakończone, a my wygraliśmy, mimo że media głównego nurtu i świat akademicki wciąż szerzą brednie kulturowego marksizmu, jakby była to prawda wykuta w kamieniu. Punktem wyjścia niniejszej książki jest to, że media, świat akademicki oraz kręgi polityczne są beznadziejnie zepsute. Zatem, dokąd włąściwie powinniśmy zmierzać?

Podstawowym twierdzeniem Grega Johnsona jest to, że musimy pracować, aby stworzyć metapolitykę jawnej białej tożsamości – to jest: ruch, który rozwinie „intelektualne i kulturowe podwaliny skutecznej polityki zgodnej z ideami białego nacjonalizmu w Ameryce Północnej, abyśmy mogli ostatecznie stworzyć ojczyznę lub ojczyzny dla białych na tym kontynencie.”

Greg jest jednym z powodów, dla których uważam, że możemy zrealizować ten projekt. Ogromnym powodem do optymizmu jest fakt, że istnieje wielu inteligentnych, elokwentnych ludzi, którzy „wiedzą, o co chodzi” – którzy rozumieją, że biali na całym świecie upadają i że nadejdą okropne konsekwencje, jeśli biali nie będą w stanie stworzyć białych ojczyzn. Ludzie tacy jak Greg Johnson są częścią ogromnie ważnego trendu. Ostatnio poznałem naprawdę wielu młodych, inteligentnych, dobrze wykształconych i elokwentnych ludzi podczas konferencji poświęconych aktywizmowi na rzecz interesów białej Ameryki – ludzi, którzy stanowią dokładne przeciwieństwo obrazu niewykształconych, brutalnych mężczyzn bez zębów na przedzie, noszących swastyki,, który został tak pracowicie stworzony przez wrogie nam elity.

Pomimo dorastania pod ciągłym gradobiciem multikulturowej, wrogiej białym propagandy, już od etapu szkoły podstawowej, ci młodzi ludzie rozumieją, że w tym momencie Ameryka zmierza do nieuchronnej katastrofy, a biali są coraz częściej wymieniani na kolorowych w całym ekonomicznym i politycznym spektrum. Są oni w pełni świadomi tego, że biali stanowią mniejszość wśród dzieci przychodzących na świat w Ameryce i że biali staną się mniejszością jeszcze za ich życia – mniejszością o ograniczonych możliwościach i coraz bardziej prześladowaną przez kolorową większość, której liczni przedstawiciele żywią historyczny uraz wobec białej Ameryki. Jest bardzo prawdopodobne, że Ameryka przyszłości będzie opanowana przez chroniczny konflikt pomiędzy różnymi grupami rasowymi/etnicznymi. Idea, zgodnie z którą Ameryka czy Zachód mogą uniknąć takich konfliktów, podczas gdy ich społeczności stają się coraz bardziej podzielone, jest przykładem myślenia magicznego i utopijnego.

Zatem naszym celem nie jest żaden ubliżający innym „suprematyzm”. Raczej „najlepszym sposobem, aby zapewnić pokój i dobrą wolę pomiędzy narodami oraz zachować ludzką różnorodność rasową, kulturową i religijną jest danie każdej odrębnej grupie ojczyzny, w której będzie ona mogła żyć i rozwijać się zgodnie ze swoją odrębną naturą i przeznaczeniem.”

Taka postawa zdaje się dominować w ruchu obrony praw białych. Natychmiast rozbraja ona bardzo efektywny element retoryki lewicy – powtarzanej z przewidywalną regularnością przez organizacje takie jak Southern Poverty Law Center. Jesteśmy obrońcami praw białych, którzy – jak Greg ujmuje to za Michaelem Polignano w wielu momentach – „stają po swojej własnej stronie” w kwestiach rasowego/etnicznego konfliktu. A biorąc swoją własną stronę, robimy dokładnie to, co grupy rasowe/etniczne robiły od niepamiętnych czasów. Nikt nie oskarża Koreańczyków o „koreański suprematyzm” za to, że realizują politykę, której celem jest zachowanie przyrostu naturalnego i kulturowej przewagi Koreańczyków. A wyobraźcie sobie przerażenie zachodnich elit, gdyby ktoś zaproponował zalanie krajów afrykańskich białymi, aby rdzenni Afrykanie przestali być polityczną większością.

Nie dajcie się zwieść. Polityka, która sprawia, że biali stają się mniejszością w krajach, w których dominowali przez setki albo (jak w przypadku Europy) tysiące lat, nie jest napędzana przez utopijne marzenia o bezrasowej przyszłości, w które wierzą jedynie łatwowierni, zastraszeni biali. Kolorowi, którzy tak entuzjastycznie witają upadek politycznej i kulturowej władzy białych, są napędzani przez nienawiść wobec białych jako rasy i jako kultury. Jest to główny wątek wielu moich tekstów na temat wpływu Żydów i jest on wyraźny w przypadku szeregu kolorowych intelektualistów i aktywistów.

Greg Johnson zdobył doktorat w dziedzinie filozofii i to widać. Jego siłą jest dobrze wypracowana argumentacja przedstawiona w trzeźwym, łatwo zrozumiałym stylu. Nikt nie będzie się skarżył, że niniejsza książka to trudna do zrozumienia, patetyczna proza. I nie znalazłem żadnych istotnych tez, z którymi mógłbym się kłócić.

Szczególnie uderzyło mnie kilka stwierdzeń. Na przykład, w odróżnieniu od europejskiej Nowej Prawicy, Greg jest zwolennikiem białego rasowego nacjonalizmu:

załamanie europejskich tożsamości narodowych i zmieszanie Europejczyków różnego pochodzenia w naszym północnoamerykańskim kontekście zmusza nas (1) do większego zwracania uwagi na rasę biologiczną oraz głębokie korzenie naszej wspólnej europejskiej tożsamości oraz (2) położenie większego nacisku na kwestię żydowską ze względu na rolę amerykańskich Żydów w promowaniu wrogiej białym polityki zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w białych krajach na całym świecie.

Właśnie. Biolodzy zawsze wykazują skłonność do postrzegania kwestii takich jak rasa jako pozbawioną kontekstu materię. W końcu DNA to DNA. Ale biali Amerykanie są w istocie bardzo wymieszaną grupą – przykładem udanego europejskiego tygla narodów. W rezultacie stworzyliśmy nową biologiczną rzeczywistość, która nie jest obecna w żadnym innym europejskim kraju.

Musimy jednak pamiętać, że Europejczycy są generalnie blisko spokrewnieni biologicznie, szczególnie na północy i wschodzie Europy, jak pokazują współczesne badania. W istocie,

typowe pary jednostek zebranych w całej Europie mają dużą szansę na dzielenie długich sekwencji [identycznych genów] poprzez dziedziczenie, nawet jeśli oddzielają ich tysiące kilometrów. Możemy również wnioskować, że pary jednostek z całej Europy mogą z dużym prawdopodobieństwem posiadać wspólnych genetycznych przodków z ostatniego tysiąca lat, a z pewnością mają wspólnych przodków z ostatnich 2500 lat.[1] [7]

Biała rasa jest w istocie zarówno biologiczną jak i kulturową rzeczywistością. Ta biologiczna rzeczywistość stanowi mocną podstawę opartego na nauce rozumienia wspólnoty interesów wszędzie tam, gdzie żyją biali – zarówno w Europie jak i w europejskiej diasporze.

I owszem – pomimo że zorganizowana społeczność żydowska dążyła do wprowadzenia takiej samej polityki faworyzującej imigrację na poziomie zastąpienia całej rdzennej populacji na całym Zachodzie, wpływ Żydów jest różny w różnych społeczeństwach Zachodu. To przynosi potrzebę rozwoju dobrego modelu dyfuzji kulturowej na Zachodzie. Na przykład kultura akademicka jest świadomie międzynarodowa. Jeśli rzeczywiście głównym bodźcem do skręcania w lewo jest żydowskie zaangażowanie w lewicę zaczynając od Stanów Zjednoczonych i ruchów opisanych w Kulturze krytyki, wcale nie jest zadziwiającym, że kultura ta rozprzestrzeniła się na inne obszary, w których wpływ Żydów jest mniejszy, biorąc pod uwagę dominację Stanów Zjednoczonych w powojennym świecie Zachodu. Aspirujący naukowiec w – powiedzmy – Norwegii czy Finlandii, który posiada nacjonalistyczny światopogląd, zostałby poddany ostracyzmowi przez międzynarodową społeczność akademicką, podczas gdy jego krajan, który wyznawałby panujący marksizm kulturowy, znalazłby międzynarodowe uznanie.

To samo zjawisko zachodzi w świecie polityki, kiedy – na przykład – austriacki polityk Jörg Haider stał się członkiem rządzącej koalicji w 2000 r. Skutkiem tego była ogromna presja międzynarodowa: niektóre państwa członkowskie UE odmówiły współpracy z rządem Austrii, a Izrael odwołał swojego ambasadora. Atak na partię Złoty Świt w Grecji jest świeżym przykładem. Każdy zachodni rząd, który sprzeciwiłby się trwającej imigracji i multikulturalizmowi, zostałby poddany takiej samej presji.

[8]

You can buy Greg Johnson’s New Right vs. Old Right here [9]

Kultura zachodniego samobójstwa istnieje na całym białym świecie, a zdominowanie najsilniejszego kraju na Zachodzie oznacza praktycznie zdominowanie całego świata zachodniego, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że Żydzi często kontrolują media nawet w krajach, w których istnieje jedynie mała populacja Żydów, jak w przypadku klanu Bonnierów w Norwegii i Szwecji.

Greg nie unika trudnych tematów związanych z narodowym socjalizmem, wspierając przy tym ideał organicznego, zhierarchizowanego, merytokratycznego społeczeństwa pracującego na rzecz interesów białych oraz odrzucającego „politykę partyjną, totalitaryzm, terroryzm, imperializm oraz ludobójstwo.”

Całkowicie się z tym zgadzam. Jest to bardzo dobra strategia – bezpośrednia konfrontacja z tymi problemami zamiast pozostawiania ich, aby dyskutowali o nich jedynie nasi wrogowie. Tak samo jest w przypadku holokaustu. Holokaust jest po prostu nieistotny dla obrony interesów białych, a cokolwiek się stało, nie jest kwestią odpowiedzialnością jakichkolwiek żyjących białych; musimy po prostu „przejść nad tym” do porządku dziennego, pożyczając trafną frazę autorstwa Jonathana Bowdena. Nawet jeśli udowodniono by, że holokaust nigdy nie miał miejsca, ku uciesze wielu, nadal istniałoby wystarczająco dużo resentymentu wśród Żydów, wynikającego z ich przeszłości w Europie i Stanach Zjednoczonych, aby napędzać wrogość wobec Zachodu, co było zawsze ważną cechą charakterystyczną zorganizowanej społeczności żydowskiej i wielu wpływowych żydowskich osobistości. W ogóle nie wpłynęłoby to na fakt, że Żydzi stanowią wrogą nam elitę, której celem jest zastąpienie białych elit na całym Zachodzie.

Właściwie powinienem uważać, że poza wszelkimi kontrowersjami pozostaje twierdzenie, że ruch obrony interesów białych musi mieć charakter metapolityczny, ponieważ istniejąca paląca potrzeba stworzenia pewnej siebie i dumnej kultury, która ostatecznie może stać się kulturą głównego nurtu. Twierdzenie Grega, że przedwczesnym jest realizowanie nacjonalistycznej polityki partyjnej (gdyż na tym etapie pieniądze mogą zostać lepiej wykorzystane na edukację i organizację) wzbudzi z pewnością więcej kontrowersji. Pytanie brzmi, czy rzeczywiście są to wykluczające się wzajemnie cele i – jak słusznie zauważa Greg – „Mamy te same szerokie cele, ale różne środki, którymi chcemy je osiągnąć. Musimy otwarcie przyjąć do wiadomości te różnice, a następnie rozdzielić się i zmierzać ku naszym celom różnymi ścieżkami, które wydają nam się najlepsze.” Powinniśmy podejmować różne działania w nadziei, że w końcu coś zadziała. W międzyczasie, powinniśmy być tak inkluzywni jak to tylko możliwe.

W istocie partie nacjonalistyczne dokonały rzeczywistego postępu w Europie, a wielu obserwatorów oczekuje znaczącej reprezentacji partii nacjonalistycznych w efekcie wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2014 r. Przy coraz większych sukcesach przekaz tych partii będzie w nieunikniony sposób coraz bardziej powszechnie znany. Co istotne, partie te nie rozwinęły się przy jawnie pro-białym i etnicznie nacjonalistycznym programie, ale raczej usiłowały funkcjonować w ramach politycznej poprawności w kwestiach rasy oraz wpływu Żydów, opierając się na ukrytym etnicznym nacjonalizmie, który przeciwstawia się imigracji oraz multikulturalizmowi z szeregu powodów – poza niebezpieczeństwem zalania Europy przez obce rasy, które w rzeczywistości czai się gdzieś w tle. Nie jest zaskakującym, że przesłanie to jest często najbardziej skuteczne w przypadku białej klasy robotniczej – grupy, która najbardziej ucierpiała z powodu imigracyjnego tsunami.

W istocie, uważam, że model zmiany, który jest według mnie najbardziej prawdopodobny, to że rewolucja zacznie się w Europie od sukcesu jednej z tych partii, zwłaszcza jeśli będzie to miało miejsce w tak pierwszoplanowym kraju jak Francja, gdzie istnieje realna szansa, że Front Narodowy przejmie władzę, a w sytuacji, gdy inne partie nacjonalistyczne będą miały znaczącą reprezentację w pozostałych regionach Europy, reakcja izolacji i ostracyzmu nie będzie mogła skutecznie zadziałać. Sądzę, że obecnie gwałtownie zmierzamy w tym kierunku. W porównaniu z Ameryką, Europa ma przewagę bardzo starych kultur oraz tożsamości, które są śmiertelnie zagrożone przez tę nową sytuację. Gdy tylko tego typu partia zdobędzie władzę, wówczas bardziej jawny przekaz dotyczący interesów etnicznych i rasowych może stać się bardziej akceptowany, torując drogę dla większego rozpowszechnienia matrycy teoretycznej jawnie opartej na interesach etnicznych.

Obawiam się, że w sytuacji nieobecności krótkoterminowych celów politycznych, czysto metapolityczny ruch jest zagrożony oderwaniem się od rzeczywistości, zbytnim zapatrzeniem w siebie, a nawet przekształceniem się w samowystarczalną elitę. Z jednej strony, lewica całkowicie kontroluje świat akademicki i bardzo aktywnie – w istocie żarliwie – prześladuje jakiekolwiek odchylenie od politycznej poprawności. Jest to całkowicie odmienne od sytuacji na amerykańskich uniwersytetach, gdzie Franz Boas był w stanie przejąć kontrolę nad antropologią akademicką do początku XX wieku, a kilku intelektualistów ze „szkoły nowojorskiej” zdobyło posady na elitarnych uniwersytetach na długo przed rokiem 1960. Jest to bardzo silna bariera wobec propagowania elitarnej kultury białej tożsamości, biorąc pod uwagę bliskie związki pomiędzy uniwersytetami i życiem intelektualnym na Zachodzie. Żaden z przedstawicieli świata akademickiego nie skarżył się, kiedy w 1965 r. prawo imigracyjne umożliwiło przedstawicielom wszystkich narodów świata przybywanie do Stanów Zjednoczonych. W istocie, w licznych krajach zachodnich – pierwsza na myśl przychodzi Australia – ruch na rzecz otwarcia granic dla kolorowej imigracji został zapoczątkowany na uniwersytetach.

Nawet w Ameryce, gdzie istnieje tyle barier wobec nas, działalność polityczna w ramach lub poza kontekstem wyborów mogłaby być pozytywną siłą dla zmiany. Amerykanie muszą zobaczyć głośnych, inteligentnych, atrakcyjnych, oddanych sprawie białych ludzi, maszerujących po ulicach z transparentami, przeciwnych imigracji, multikulturalizmowi, agresywnej polityce etnicznej innych grup; istnieje potrzeba stałego rytmu politycznej kampanii, w której przychylne białym tematy (białe w jawny lub ukryty sposób) są wciąż powtarzane do momentu, w którym staną się częścią życia codziennego – nawet jeśli zwycięstwo w wyborach pozostanie odległym celem.

[10]

You can buy Greg Johnson’s Toward a New Nationalism here [11].

Tego typu ruchy mogą być szczególnie ważne dla białych o niższym wykształceniu, których może odrzucać elitarna kultura białej tożsamości. Biała klasa robotnicza w istocie jest głównym przegranym zmian kulturowych promowanych przez wrogie nam elity. Wielu z nich jest wściekłych oraz, jako że mają mniej do stracenia niż wielu dobrze wykształconych białych, stanowią ważny i naturalny elektorat.

W każdym razie, w pełni zgadzam się z tym, że musimy być otwarci na cały zakres różnych podejść.

Esej Grega „Czynnik moralny” porusza istotny problem motywacji moralnej, który uważam za jeden z aspektów wyjątkowości Zachodu. Nie widać Chińczyków umartwiających się tym, że lud Han ogromnie powiększył swoje terytorium kosztem innych ludów. Nie widać też Bantu martwiących się moralnym aspektem zajmowania terytorium innych ludów Afryki, gdy migrowali daleko od swojej ojczyzny w Afryce Środkowej, wliczając w to Afrykę Południową, gdzie to, jak byli traktowany przez  Afrykanerów, stało się stereotypowym przykładem zła białych podczas ery apartheidu; ludy mówiące językami Bantu nie przejmują się również powszechnym praktykowaniem niewolnictwa w Afryce. Arabowie nie przepraszają za swoje podboje w imię islamu albo za swoją wielowiekową rolę w niewolnictwie i handlu niewolnikami. Jak zauważył Greg, Hiszpanie przeprosili za Rekonkwistę, która wyparła muzułmanów z Hiszpanii, ale muzułmanie nie przepraszają za Konkwistę.

Biali nie tylko są jedynym ludem, który zniósł niewolnictwo, a zdecydowana większość aktywistów oraz fundamentalnego większościowego sentymentu (tak istotnego w ostatecznym zwycięstwie nad niewolnictwem) było motywowanych przez idealizm moralny, wliczając w to zwłaszcza współczucie dla niewolników.[2] [12] Stało się tak pomimo realnych kosztów, które poniosły liczne jednostki oraz całe społeczeństwo, a wszystko to miało miejsce przed dojściem do władzy wrogiej nam żydowskiej elity. W istocie, ta wyjątkowa cecha charakterystyczna białych jest wykorzystywana przez żydowskich intelektualistów dla swoich własnych, nienawistnych celów. Moja podstawowa teoria głosi, że jest to relikt północnoeuropejskiej kultury łowiecko-zbierackiej, w której status jednostki wewnątrz grupy oparty jest na jej reputacji – zdolności do moralnego zachowania (szczerości czy uczciwości przy wymianie) raczej niż na pokrewieństwie; jest to jeden z aspektów zachodniego indywidualizmu.

Zatem zgadzam się z tym, że: „Jeśli nawet biały nacjonalizm stanie się politycznie znaczący, ludzie będą sprzeciwiać się mu, jeśli uznają go za niemoralny. Ale poruszą niebo i ziemię, aby stworzyć białe ojczyzny, jeśli uznają, że jest to właściwa rzecz do zrobienia”. Musimy wygrać bitwę etyczną. Problem polega na tym, że „biali w większości wierzą, że nasza sprawa jest niesłuszna”. Jednak mimo to argument etyczny na rzecz białego przetrwania jest oczywisty i nie do obalenia. Ujmując rzecz fundamentalnie, nasze fizyczne przetrwanie jako ludu i jako kultury są zagrożone. Jak zauważa Greg: „obecny system nie jest jedynie wrogi białym, jest on wrogi białym na skalę ludobójstwa.”

To wystarczy, abym określił obecny system jako całkowicie zdeprawowany moralnie. Niemoralnym w najwyższym stopniu jest wymuszanie multikulturalizmu na populacji białych na zachodzie, biorąc pod uwagę, że konflikt etniczny jest całkowicie przewidywalny, ważąc wszystko, co wiemy o krwawej historii podzielonych etnicznie społeczeństw. Jest tak zwłaszcza teraz, biorąc pod uwagę, że poparcie dla multikulturalizmu oraz dla swojego własnego upadku demograficznego i politycznego nigdy nie były poglądami większości białych. Zarówno w Australii jak i Nowej Zelandii, Ameryce Północnej czy w Europie – w każdym wypadku w dowolnym miejscu na Zachodzie, imigracja oraz multikulturalizm były projektami mediów, świata akademickiego oraz elit politycznych. Zmiany ta były skierowane z góry ku dołowi, nigdy w przeciwną stronę.

Musimy zwrócić większą uwagę na aspekt moralny naruszania prawowitych praw i interesów białej większości. Każdy ma prawa i każdy ma interesy. Interesy i prawa białych jako większości nie są w żadnym stopniu mniej uzasadnione moralnie niż prawa i interesy dowolnej innej grupy. Biali muszą odrzucić ideały moralnego uniwersalizmu i zapytać, co jest dobre dla przyszłości białych.

Na podstawie tego zbioru esejów należy stwierdzić, że Greg Johnson przedstawia fascynującą wizję postępującej katastrofy, której muszą stawić czoła ludzie oraz kultura Zachodu oraz tego, co możemy teraz robić. Jest ona zaprezentowana w wysoce przystępny i dobrze wyargumentowany sposób, który jednocześnie pokazuje siłę oraz pewność siebie rozwijającej się metapolitycznej kultury odrodzenia Zachodu. Z całego sercem polecam tę książkę czytelnikom.

15.01.2014

Kevin MacDonald, Profesor psychologii na California State University – Long Beach, autor książek A People That Shall Dwell Alone: Judaism as a Group Evolutionary Strategy (1994) [Lud, który mieszka osobno: Judaizm jako grupowa strategia ewolucyjna], Separation and Its Discontents: Toward an Evolutionary Theory of Anti-Semitism (1998) [Oddzielenie oraz niezadowolenie: W stronę ewolucyjnej teorii antysemityzmu], oraz The Culture of Critique: An Evolutionary Analysis of Jewish Involvement in Twentieth-Century Intellectual and Political Movements (1998) [Kultura krytyki. Ewolucjonistyczna analiza zaangażowania Żydów w XX-wieczne ruchy intelektualne i polityczne (polskie wydanie – 2012)], jak również Cultural Insurrections: Essays on Western Civilization, Jewish Influence, and Anti-Semitism (2007) [Bunty kulturowe: Eseje o cywlizacji zachodniej, żydowskim wpływie oraz antysemityzmie].

Notatki

[1] [13] Ralph Peter, Graham Coop, “The Geography of Recent Genetic Ancestry across Europe [14],” PLOS Biology, vol. 11, no. 5 (7.05.2013): e1001555. doi:10.1371/journal.pbio.100155

[2] [15] Kevin MacDonald, “Empathy and Moral Universalism as Components of White Pathology: The Movement to Abolish Slavery in England,” The Occidental Quarterly, vol. 13, no. 2 (Summer 2013), ss. 39–63.