Psychologia apostazji

Il Sodoma, "The Martyrom of Saint Sebastian," c. 1525 [1]

Il Sodoma, The Martyrdom of Saint Sebastian, c. 1525

2,403 words

English original here [2]

W czerwcu 2013 r. ogłoszono, że Derek Black – syn założyciela Stormfront, Dona Blacka – wyparł się białego nacjonalizmu. Stawia to niezwykle istotne pytanie o to, jak ludzie kształtują swoje przekonania i jak się ich wypierają. Istnieją dwa podstawowe rodzaje przekonań: te, które człowiek uważa za prawdziwe w oparciu o rzeczywistość i rozum, oraz te, które uważa za prawdziwe w oparciu o opinię innych ludzi

Jeśli budujesz swoje przekonania w oparciu o rzeczywistość i rozum, to zmieniasz je, jeśli pojawią się nowe fakty czy lepsze kontrargumenty. Na przykład ja byłem klasycznym liberałem, ale klasyczny liberalizm nie przykłada znaczenia do różnic rasowych i kulturowych, a gdy zdałem sobie sprawę, że są one ważniejsze niż wolność jednostki i kapitalistyczna ekonomia, wyparłem się klasycznego liberalizmu, ponieważ podważał on wyższe wartości.

Dlaczego jestem białym nacjonalistą

Jestem białym nacjonalistą, ponieważ wierzę, że przetrwanie mojej rasy jest zagrożone przez istniejący systemy polityczny i ekonomiczny, który ceni sobie wartości indywidualistyczne, kapitalistyczne, liberalne, multikulturowe i wielorasowe. Uważam, że te „obojętne na rasę” i „rasowo neutralne” wartości są niekompatybilne z zachowaniem i rozwojem mojej rasy. Rasa jest prawdziwa. Konflikty rasowe są prawdziwe. Inne rasy nie wymienią rasowej rywalizacji na rasowo neutralny uniwersalizm. I każda rasa, która nie stanie po swojej własnej stronie w konflikcie rasowym, nie ma żadnej przyszłości.

Jestem zainteresowany zachowaniem swojej rasy po prostu dlatego, że jest to moja rasa – moja rozszerzona rodzina. Chcę zachować swoją rasę również dlatego, że uważam, iż najbardziej odzwierciedla ona estetyczne i moralne ideały, które są mi bliskie – ideały, które mogą być ograniczone do jednej rasy, ale które wydają się uniwersalne, ponieważ cenią je sobie również inne rasy na tyle, na ile mogą. W końcu – chcę zachować swoją rasę, ponieważ jestem przekonany, że biologia ma ogromny wpływ na kulturę, zatem wiele z wyznawanych przeze mnie wartości kulturowych, politycznych i naukowych nie powstałoby bez udziału białych ludzi i nie będą one cenione czy zachowane bez udziału białych ludzi.

Przetrwanie mojej rasy jest zagrożone przez istniejący system polityczny i gospodarczy, a zatem uważam, że potrzebujemy nowego systemu, który uczyni rasę centrum politycznych priorytetów – nie wolność jednostki, kapitalizm czy tolerancję i pluralizm, które są autentycznymi wartościami, ale mniej ważnymi niż przetrwanie rasy, która je stworzyła i utrzymała. Wierzę, że każda rasa i każdy lud powinien mieć swój własny naród lub swoje własne narody, w ramach których będą mogły żyć zgodnie ze swoją tożsamością i wartościami oraz realizować swoje przeznaczenie, wolne od ingerencji ze strony innych ras czy ludów. W końcu – wierzę, że głównym wrogiem idei nacjonalizmu dla każdego narodu jest zorganizowana społeczność żydowska, która promuje wartości niszczące rasę wśród innych społeczeństw jako narzędzie prowadzenia etnicznej wojny. 

Sprawa Dereka Blacka

Rozumiem, że Derek Black wierzył mniej więcej w te same rzeczy co ja. Dążę do tego, aby opierać swoje przekonania na rzeczywistości i rozumie, zatem w naturalny sposób byłem ciekaw, dlaczego Derek Black odrzucił biały nacjonalizm. Czy zdobył nowe argumenty, na które nie potrafiłbym odpowiedzieć? Czy odkrył nieznane przedtem fakty na temat rasy, kwestii żydowskiej i obecnego systemu politycznego? Właśnie w tym celu zacząłem ochoczo przeglądać doniesienia medialne – i ogromnie się rozczarowałem.

Derek Black najwyraźniej odrzucił biały nacjonalizm nie z powodu nowych prawd, tylko starych kłamstw: zwyczajnych lewackich formułek zaprzeczających biologii i biologicznej nierówności oraz wyjaśniających nierówne wyniki grupowe niesprawiedliwością społeczną, co w Ameryce oznacza niesprawiedliwość białych, którą biali mogą odpokutować poprzez akcję afirmatywną, kolorową imigrację i inne formy białego wydziedziczenia i samobiczowania.

Wielu ludzi spekulowało na temat motywów odrzucenia przez Dereka Blacka motywów białego nacjonalizmu na rzecz tego typu bredni. Czy jest to wynik presji rówieśników? Buntu przeciw rodzicom? Miłości? Zdeprawowania? Szantażu? Szaleństwa? Czy zmęczył się wyobcowaniem i postanowił podłączyć się do matriksu?

Mniej jestem zainteresowany partykularnymi motywami Dereka Blacka, czy w ogóle jego sprawą, niż tym, co sprawia, że ktokolwiek porzuca prawdę z dowolnego powodu. Dwa czynniki wydają mi się istotne: pierwszy ma do czynienia z podstawą przekonań, drugi z siła charakteru. 

Prawda obiektywna a powszechna opinia

Ludzie, którzy opierają swoje przekonania na rozumie i rzeczywistości, generalnie zmieniają je jedynie, jeśli dotrą do lepszych faktów lub lepszych argumentów. Ludzie, którzy opierają swoje przekonania na opinii innych, generalnie wierzą w to, co ludzie dookoła, a zwłaszcza najważniejsi ludzie w ich otoczeniu. Gdy człowiek dorasta, jego wierzenia są kształtowane głównie przez rodziców i inne autorytety. Gdy człowiek staje się starszy, jego przekonania są kształtowane przede wszystkim przez jego rówieśników. Derek Black mógł po prostu przyjąć biały nacjonalizm, ponieważ był to światopogląd jego ojca, którego chciał uszczęśliwić. Gdy wyjechał na studia, odkrył nową, politycznie poprawną grupę rówieśniczą oraz autorytety i mógł zmienić swoje przekonania, aby dopasować się do nich.

Jeśli tak rzeczywiście było, to możemy powiedzieć, że można odrzucić biały nacjonalizm na rzecz politycznej poprawności – prawdę na rzecz kłamstwa – jeśli człowiek nigdy tak naprawdę nie wierzył, że biały nacjonalizm jest prawdziwy – jeśli człowiek nigdy tak naprawdę nie zrozumiał, że prawda oznacza zgodność z rzeczywistością, nie jedynie zgodę z innymi ludźmi. Nie wierzę, że możliwe jest odrzucenie prawdy na rzecz kłamstwa, jeśli człowiek rzeczywiście wierzy, że prawda jest oparta na obiektywnie istniejącej rzeczywistości, a kłamstwa nie są. Ale jeśli ktoś przyjmuje określone przekonania, aby przypodobać się innym ludziom, wówczas prawda i fałsz nie mają obiektywnego znaczenia. Są one jedynie różnymi sposobami wyrażania przez ludzi aprobaty i dezaprobaty. Wówczas staje się możliwym przyjmowanie i odrzucanie radykalnie różnych przekonań podług swojej woli, w oparciu o otoczenie i aktualne cele.

Oczywiście istnieją dwa rodzaje apostazji: rzeczywista zmiana przekonań oraz jedynie słowne wyparcie się ich pod przymusem bez zmiany wewnętrznych przekonań. Apostazję pierwszego typu można wyjaśnić w pełni poprzez głęboki konwencjonalizm, ale tej drugiej już nie. W grę wchodzą tutaj czynniki moralne.

Co więcej, nikt nie jest całkowicie obojętny na obiektywną prawdę. Ma ona znaczenia, gdy sprawdzasz saldo na koncie albo gdy jesteś fałszywie oskarżony o popełnienie przestępstwa. Ale kiedy przychodzi do przekonań moralnych i politycznych, które trzeba wyznawać, aby być uznanym za fajnego, oświeconego czy po prostu zwyczajnego człowieka, ich odniesienie do świata rzeczywistego jest mgliste już na wstępie. Na przykład, najgorsze następstwa multikulturalizmu sięgają daleko w przyszłość. A jako że obecnie większość liberałów zajmuje wolne od rzeczywistości mydlane bańki dostatku i bezpieczeństwa – kampusy i miasteczka uniwersyteckie, wakacyjne resorty, bogate miejskie i podmiejskie enklawy – są oni izolowani od kosztów różnorodności, a nawet czerpią z niej zyski – finansowe i społeczne – poprzez samobiczowanie przed czarnymi bożkami białej winy. Zatem dla większości ludzi politycznie poprawne opinie są w pełni oderwane od rzeczywistości obiektywnej w kwestii zarówno przyczyn jak i konsekwencji. Zamiast tego funkcjonują one jako tanie atrybuty statusu, proste sposoby zdobycia społecznej aprobaty.

Im bliżej jesteś rzeczywistości oraz im bardziej jesteś odpowiedzialny za obiektywne następstwa swoich czynów, tym większe znaczenie ma obiektywna prawda w ustalaniu twojego systemu przekonań. Im dalej jesteś od rzeczywistości oraz im mniej jesteś odpowiedzialny za obiektywne następstwa swoich czynów i przekonań, tym większe znaczenie ma społeczna aprobata w ustalaniu twojego systemu przekonań. 

Kwestia charakteru

Sprawa siły charakteru wygląda następująco. Wszystkie istoty ludzkie cenią sobie prawdę i dobrą opinię swoich pobratymców – do pewnego stopnia. Ale te wartości często wchodzą ze sobą w konflikt. Siła charakteru jest niezbędna, aby trzymać się wyższego dobra. Prawda białego nacjonalizmu jest oczywiście ważniejsza niż aprobata dekadenckiego społeczeństwa opartego na kłamstwach i zmierzającego do zniszczenia. Nie oznacza to, że jesteś tchórzem, jeśli decydujesz się nie rozmawiać o białym nacjonalizmie tam, gdzie nie jest to społecznie właściwe (przy wigilijnym stole) albo tam, gdzie raczej nie przyniesie to pozytywnych skutków (ze swoim szefem, kongresmenem czy żydowskim dentystą). Ale w sytuacji przymusu dokonania publicznego wyboru pomiędzy białym nacjonalizmem a polityczną poprawnością, człowiek o silnym charakterze wybierze prawdę zamiast kłamstwa.

Oczywiście wielu ludzi ma dobre powody, aby dążyć do unikania takich wyborów. Potrzebują aprobaty swojej rodziny, przyjaciół, kolegów, pracodawców czy klientów, aby prowadzić dobre życie. Niektórzy z nich pragną wejść w system, zdobyć tak wiele bogactwa i wpływu jak to tylko możliwe, a następnie wykorzystać je na rzecz naszej sprawy. Są oni tajnymi agentami. A więc trzymają swoje poglądy w tajemnicy. A reszta z nas musi to szanować. Jeśli system byłby w stanie społecznie i ekonomicznie zniszczyć każdego białego nacjonalistę, stałby się silniejszy, a nasz ruch słabszy.

Zawsze twierdziłem, że jeśli biały nacjonalizm ma rosnąć w siłę, musimy przestrzegać dwóch podstawowych zasad:

  1. Każdy może zdecydować o poziomie swojego zaangażowania w biały nacjonalizm oraz otwartości w promowaniu go.
  1. Wszyscy pozostali muszą szanować te decyzje, oczywiście utrzymując przy tym, że najbardziej godnym szacunku stanowiskiem jest w pełni jawny i dumny biały nacjonalizm.

W szczególności każdy musi szanować anonimowość swoich nacjonalistycznych towarzyszy. Każdy, kto ujawni innego białego nacjonalistę i wystawi go na zagrożenie ze strony systemu, powinien doświadczyć społecznej śmierci na skutek bojkotu towarzyskiego. Podobnie każdy biały nacjonalista, który poprzez niedbałość i nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa pozwala, aby informacje osobiste na temat białych nacjonalistów wpadły w ręce hakerów „antify” czy wariatów z naszego ruchu, którzy w przeszłości ujawniali już ludzi, powinien również ponieść społeczną śmierć.

W zamian za te gesty dobrej woli ze strony jawnych białych nacjonalistów, proszę ukrytych białych nacjonalistów o odwzajemnienie ich w następujący sposób.

  1. Przestańcie narzekać na ekscentrycznych i marginalnych ludzi, którzy chcą być jawnymi białymi nacjonalistami. Łatwiej jest być odważnym, gdy masz niewiele do stracenia. Odwaga i zasady często idą w parze ze specyficzną czy ekscentryczną osobowością.
  1. Przestańcie opowiadać okropne historie i strachy na lachy, które utrudniają białym nacjonalistom zdecydowanie się na jawność i zachowanie jej. 

Co jeśli zostaniesz ujawniony?

Kolejną radą dla białych nacjonalistów, którzy pragną pozostać anonimowi albo niemi: Jeśli zostaniecie ujawnieni – niezależnie czy przez samych siebie, czy przez grupę w stylu Southern Poverty Law Center, czy zdrajcę ukrytego w naszych szeregach – nie przepraszajcie, nie poddawajcie się i nie błagajcie swoich wrogów o rozgrzeszenie. Nie pomoże to ani wam, ani naszej sprawie.

Nie skupiajcie uwagi na tym, jak bycie ujawnionym jako biały nacjonalista zniszczy waszą wiarygodność. Zamiast tego spróbujcie kontrolować zniszczenia. Próbujcie zachować swoją wiarygodność i swoją reputację moralną poprzez nieprzepraszanie i niecofanie się. Potem pomyślcie o tym, jak możecie użyczyć części swojej godności i wiarygodności naszym ideom.

Nie liczcie „przyjaciół”, których tracicie. I tak już odeszli. Poddanie się i skamlenie nie przywrócą ich. Takie postępowanie jedynie obrzydzi i przygnębi ludzi z naszego ruchu, którzy mogliby współczuć waszemu nieszczęściu. Więc zamiast tego zacznijcie liczyć przyjaciół, których zyskacie, jeśli nie ustąpicie.

Nie dajcie się zwieść internetowym świrom. Społeczność białych nacjonalistów pełna jest wysoce inteligentnych, utalentowanych, moralnie prawych i zdrowych umysłowo ludzi. Wielu z najlepszych ludzi, których kiedykolwiek spotkałem, było białymi nacjonalistami. Powinniście być dumni z tego, że możecie zaliczać ich do swoich przyjaciół i powinniście wstydzić się obrażenia ich swoją apostazją. Co więcej, również poza naszym ruchem istnieją wciąż ludzie, którzy podziwiają charakter moralny – nawet u ludzi, z którymi się nie zgadzają.

Łatwo jest zrozumieć, a nawet wybaczyć Galileuszowi, który publicznie pokajał się przed kościelnymi dogmatami, gdy grożono mu torturami i śmiercią. Ale białym nacjonalistom dzisiaj nie grozi nic gorszego niż społeczna dezaprobata i dyskryminacja w pracy. Co więcej, kościół miał władzę, aby zmusić Galileusza do apostazji po części z powodu całego szeregu chrześcijańskich męczenników, którzy dokonali innego wyboru – woleli śmierć od apostazji czy nawet publicznego wychwalania idei, które uważali za fałszywe. W takich samych warunkach strona, która walczy mocniej i więcej poświęca – nawet własne życie – zwycięży.

W ostatecznym rozrachunku biały nacjonalizm nie zwycięży, dopóki nie będziemy w stanie zainspirować ludzi do wybrania śmierci zamiast skazy na honorze – dopóki nie zainspirujemy ludzi do męczeństwa w imię naszego rasowego przetrwania. Ludzie, którzy dopuszczą się dyshonoru, aby zachować swój status ekonomiczny i dobrą opinię wśród obcych są urodzonymi niewolnikami. System może łatwo ich kontrolować. Ale nie może kontrolować ludzi, którzy wolą zginąć niż się ukorzyć. Obawia się ich, ponieważ człowiek, który pokonał strach przed śmiercią,  pokonał również wszelki strach niższego rzędu i może zainspirować innych do podobnego postępowania.

Zatem biali nacjonaliści muszą przyznać najwyższe honory jawnym białym nacjonalistom, którzy udowodniają, że są skłonni oddać wszystko naszej sprawie poprzez życie jak wojownicy i umieranie jak męczennicy.

Najwyższe honory należą się także jawnym białym nacjonalistom, którzy walczą za naszą sprawę, ale nigdy nie stają w obliczu ostatecznego wyboru męczeństwa.

Biali nacjonaliści tacy jak Charles Kraft, którzy nie uginają się, gdy system ich ujawnia i wyznacza do ekonomicznego i społecznego unicestwienia, również zasługują na najwyższą cześć.

Jawni biali nacjonaliści muszą natomiast szanować tych, którzy postanawiają pozostać tajnymi agentami wewnątrz systemu, szczególnie tych, którzy aktywnie wspierają jawnych białych nacjonalistów. 

Dobrze ucz swoje dzieci

W przypadku apostazji Dereka Blacka – oraz w dość podobnej sprawie Lynx i Lamb Gaede z zespołu Prussian Blue – istnieje znacząca okoliczność łagodząca. Zostali wprowadzeni w publiczną rolę białego nacjonalizmu jako dzieci. Nie pozwolono im zdecydować o swoim poziomie jawności i zaangażowania. Ich rodzice odegrali w tym również dużą rolę. Zatem było całkowicie naturalne, że kiedy dorośli, postanowili sami zdecydować, jak bardzo chcą być zaangażowani i odpowiednio ułożyli sobie życie na nowo. Można się kłócić o to, jak sobie z tym poradzili, zwłaszcza w przypadku Dereka Blacka. Ale w zasadzie uważam, że mają prawo podjąć decyzję o opuszczeniu ruchu i prowadzeniu prywatnego życia, na ile to tylko możliwe.

Uważam, że nieetyczne jest, aby rodzice angażowali publicznie swoje dzieci w biały nacjonalizm, tak jak nieetycznym jest wciąganie ich w aktorstwo, modeling czy konkursy piękności. Są to zajęcia psychicznie stresujące nawet dla najsilniejszych dorosłych. Dla dzieci, których charakter i gust wciąż się rozwijają, może to być psychicznie miażdżące. Cała sprawa przypomina inną raniącą decyzję wymuszaną przez rodziców na dzieciach – obrzezanie niemowląt. W obu przypadkach pewna część dziecka – jego niewinność, jego prywatność, jego dzieciństwo – zostaje obcięta i wyrzucona przez rodziców, aby poświęcić dzieci fetyszom.

Nie zgadzam się jednak z powszechnym poglądem, zgodnie z którym stratą czasu jest próba przekazania swoich wartości swoim dzieciom, ponieważ mogą się one jedynie „zbuntować”. Badania empiryczne potwierdzają, że najsilniejszy wpływ na wartości i światopogląd dzieci mają wartości ich rodziców. Dlaczego zatem kłamstwo o próżnym wysiłku uczenia swoich dzieci określonych wartości jest tak bardzo rozpowszechnione? Odpowiedź jest prosta – aby dzieci trafiały w objęcia szkół i kultury popularnej jako puste kartki przeznaczone do politycznie poprawnego prania mózgów, którego akurat nigdy nie powstrzymał argument o daremności i wywoływaniu buntu.

Idealny biały nacjonalista jest człowiekiem, którego przekonania są oparte na rozumie oraz rzeczywistości i który ma siłę charakteru, aby bronić prawdy i pracować na rzecz zbawiania naszej rasy pomimo presji społecznej i ekonomicznej, zagrożenia torturami i więzieniem, a nawet śmiercią męczennika czy wojownika. Jest to heroiczny ideał, podług którego możemy oceniać samych siebie i do którego możemy dążyć. Największym problemem naszego ruchu jest znalezienie czy uformowania ludzi, którzy stawiają prawdę ponad opinią a śmierć ponad hańbą – ludzi, którzy są wystarczająco twardzi, aby rozbić ten system; nie słabeuszy, którzy będą pełzać w prochu przed bożkami systemu, aby uratować swoją zdolność kredytową.